Zapraszam Cię na drugie podsumowanie tygodnia z cyklu „Odchudzanie na spontanie”. 🙂 Tym razem przeczytasz m.in. o tym, jak radzę sobie ze zdrowym odżywianiem w zabiegane dni, jak zaspokoiłam słodyczową zachciankę oraz jakie pierwsze efekty już widzę! 🙂
Jeżeli jesteś tutaj po raz pierwszy, to zachęcam do przeczytania wpisu (klik), od którego wszystko się zaczęło. <3 A jeśli jesteś w tym wyzwaniu razem ze mną to pochwal się również swoimi spostrzeżeniami w komentarzu! 🙂
Jak radzę sobie ze zdrowym odżywianiem w zabiegane dni
Rozpoczynając wyzwanie powrotu do swojej wagi wiedziałam, że momentami będzie ciężko, no bo przecież wymaga to dogłębnej zmiany złych nawyków przy dotychczasowym stylu życia. I o ile niejedzenie słodyczy czy innych niezdrowych rzeczy udało mi się dość szybko okiełznać, o tyle momentami najtrudniejsze bywa wygospodarowanie wolnego czasu na zaplanowanie tygodniowego jadłospisu, zrobienie zakupów i ugotowanie obiadu do pracy. Łącznie potrafi to zabrać dobrych kilka godzin w ciągu tygodnia, ale nadal mniej, niż nie planując jadłospisów w ogóle. 🙂 Jak więc radzę sobie z tym w zabiegane dni?
- Dzielimy się kulinarnymi obowiązkami z ukochanym – raz gotuję ja, raz on <3 W tym czasie mogę przygotować dla Was np. taki wpis, jak ten 🙂
- Gotujemy jeden obiad do pracy na 2 dni z góry, dzięki czemu oszczędzamy dużo czasu. Różnorodność nadrabiamy śniadaniami i kolacjami
- Stawiamy na bardzo łatwe śniadania w dni robocze (np. grzanki z masłem orzechowym i bananem lub jogurt naturalny z domowym musli), dzięki czemu możemy chwilkę dłużej pospać lub po prostu nie jeść śniadania w pośpiechu. Nadrabiamy eksperymentami w weekendy, to wtedy jest czas na omlety, placuszki i inne cuda 😀
- Jadłospis przygotowujemy na cały tydzień, zakupy również robimy na cały tydzień, przez co unikamy stania w kolejkach częściej niż raz w tygodniu. Chcemy też przetestować wkrótce zakupy online, aby oszczędzić jeszcze więcej czasu. 🙂
- Ważna jest też odrobina luzu i elastyczności, gdyż nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Dziś mamy już poniedziałek wieczór, a ja nadal nie mam rozplanowanego jadłospisu ani zrobionych zakupów, bo chciałam napisać dla Ciebie ten wpis. 😀 W takich momentach stawiamy na spontaniczność (odchudzanie na spontanie przecież :D) i kombinujemy coś z resztek z lodówki albo zaopatrujemy się w jakieś podstawowe składniki w małym sklepiku spożywczym pod naszym blokiem (tam na szczęście nigdy nie ma kolejek :D). A zakupy zrobimy jutro i świat się nie zawali. 🙂
- W poniedziałki kupujemy sobie coś zdrowego do jedzenia w pracy, dzięki czemu w niedziele możemy odpocząć od codziennych obowiązków, w tym gotowania. Mam o tyle szczęście, że do naszego biurowca codziennie rano przyjeżdżają różne firmy ze zdrowym cateringiem, więc zawsze mam do wyboru coś smacznego, pełnowartościowego i taniego. 🙂
Generalnie po prostu staramy się usprawniać cały ten proces, dostosowywać go pod siebie oraz ułatwiać sobie codzienność. Jeżeli Ty masz jakieś swoje triki, podziel się nimi w komentarzu! 🙂
Jak zaspokoiłam słodyczową zachciankę?
Zazwyczaj jak najdzie mnie ochota na coś słodkiego, to przecież mam do wykorzystania już dużo sprawdzonych przepisów (klik) na swoim blogu. 😀 Ale tym razem wybraliśmy się z Misiakiem na randkę do kawiarni, która nazywa się… Chude Ciacho! 😀 To wspaniałe, że powstają miejsca, w których można zjeść pożywne fit ciacho, napić się pysznej herbatki i po prostu posiedzieć i porozmawiać w ładnym miejscu. My wybraliśmy ciasto Maxi King, ale wybór deserów był taaak duży, że po prostu musimy tam jeszcze wrócić… 😀 Z pewnością w Twoim mieście jest podobne miejsce, a jeżeli nie, to cóż – odsyłam do swoich przepisów! 🙂
Miesiąc bez słodyczy zakończony małym cheatem… 😀
Nawet nie wiem kiedy minął ten miesiąc bez słodyczy! 🙂 Na blogu możecie przeczytać też wcześniejszy wpis o tym, jak przetrwać nawet 3 miesiące bez słodyczy. Także da się! 😀 Ale tym razem miesiąc zakończył się małym grzeszkiem… 🙂 Generalnie jednym z założeń odchudzania na spontanie było to, że kawałek tortu w urodziny najbliższych koniecznie trzeba zjeść, za ich zdrowie! 😀 A że były to urodzinki chrześnicy Misiaka, no to trzeba było skosztować kawałeczek… 😀 Był pyszny! Ale teraz ciśniemy kolejne 3 tygodnie aż do urodzin ukochanego. Kto jest z nami?!
Zdrowy rozsądek ponad wszystko
Nigdy nie uznawałam żadnych diet, szkoda na nie zdrowia (fizycznego i psychicznego). Zawsze stawiałam na racjonalne, zbilansowane odżywianie. A co za tym idzie, nigdy nie odmawiałam Mamie czy Babci pierożków z białej mąki, klusek śląskich czy schabowego. I dopóki jadłam je w rozsądnych ilościach, waga zawsze była w normie. 🙂 Tym razem nie jest inaczej – jeżeli idziemy do Rodziców na obiad, z przyjemnością zjemy wszystko, co nam dadzą (a przecież zawsze jest zdrowo, bo używają tylko naturalnych składników). W niedzielę padło na kluseczki śląskie, mniam mniam! Z sosikiem z chudym mięsem, papryką, ogórkiem kiszonym, marchewką i innymi pysznościami, zagęszczony ostropestem plamistym (Rodzice zawsze wplatają jakieś zdrowe elementy do każdego dania :D). Do tego buraczki domowej produkcji. No niebo w gębie. Nigdy nie odmówię Rodzicom domowego jedzenia. <3
Widać także pierwsze efekty! 🙂
Treningi, zdrowe odżywianie, niejedzenie słodyczy poskutkowało już pierwszymi efektami. Minęły w sumie dopiero 2 tygodnie wyzwania (choć nawyki zaczęłam zmieniać już miesiąc temu), a już zeszły -3cm w talii oraz -2cm w bicepsie. Odchudzanie na spontanie działa! 🙂 Powolutku, krok po kroczku, ale tak jest zdecydowanie najlepiej! 🙂
Daj znać w komentarzu jeżeli jest coś, o czym chcesz przeczytać w następnym podsumowaniu tygodnia. 🙂 Może masz jakieś pytania, albo potrzebujesz jakiejś porady? Z przyjemnością odpowiem w kolejnym wpisie! <3
Tymczasem zapraszam do podglądania mnie na Instagram Stories oraz na Facebooku. Znajdziesz tam jeszcze więcej inspiracji. 🙂 Daj znać co u Ciebie!
4 komentarze
Trzymam za Ciebie kciuki. Zaczęłam z Tobą odchudzanie i mam nadzieję że mi się też uda 😀 pozdrawiam ciepło! :*
Baaardzo dziękuję i w takim razie trzymam kciuki za nas obie! <3 Buziaki!
Super! Wspaniale, że dzielicie się robieniem posiłków i wszystko zbilansowane bez głodówek 🙂 Muszę spróbować z zakupami raz na tydzień, przymierzam się od dawna i jeszcze nie zaczęłam;)
Dzielenie się obowiązkami zdecydowanie ułatwia życie! 🙂 A zakupy na cały tydzień tym bardziej! Choć my zaczynaliśmy najpierw od zakupów na 3 dni z góry i powolutku uczyliśmy się coraz lepszej organizacji. Małymi kroczkami jest najlepiej, także polecam najpierw tak zacząć, coby się szybko nie zniechęcić 🙂 ;*