Ostatnio coraz częściej dostawałam od Was wiadomości z pytaniem „Co się stało? Kiedy kolejne podsumowanie wyzwania?”. Otóż Święta się stały. 😀 Obiecuję poprawę i już spieszę z wyjaśnieniem dlaczego dałam sobie aż 9 miesięcy na powrót do poprzedniej wagi. A jeżeli jeszcze nie wiecie o czym mowa, przeczytajcie koniecznie wpis, który zapoczątkował ten cykl.
Co się stało w Święta, czyli dlaczego dałam sobie aż 9 miesięcy na powrót do wcześniejszej wagi
Powód jest bardzo prosty – założyłam realistyczny scenariusz, że z pewnością natknę się na trudniejszy etap i zjazd motywacji. I tak oto się stało, dokładnie wtedy, kiedy nastały uwielbiane przeze mnie Święta. 🙂
W Wigilię minęło moje 2,5 miesiąca bez słodyczy. Sporo, prawda? O rewelacyjnych tego skutkach możecie przeczytać w poprzednim podsumowaniu. Święta jednak rządzą się swoimi prawami – wtedy trzeba spróbować po prostu wszystkiego! 🙂 Degustacji pysznych ciast i wypieków nie było końca. Również w pierwszy i drugi dzień Świąt. I tak przeciągnęły się one o jakiś miesiąc, jak już tylko mój organizm poczuł pociąg do słodkości… 🙂 Właśnie dlatego nie warto obżerać się słodyczami, gdyż później ciężko jest je ograniczyć. Wszystko z umiarem oczywiście (z lodów latem nigdy nie zrezygnuję!), no ale przecież Święta nie są z tego znane. 😉
Skutki? Na szczęście niewielkie! 🙂 Trzymanie się wyzwania do Świąt ewidentnie poprawiło mój metabolizm, bo nie przytyłam ani grama (poszło wręcz lekko w drugą stronę, ale o tym zaraz). Jedynie samopoczucie troszkę się obniżyło – kiedy najem się słodyczy po prostu jestem senna i nic mi się nie chce, więc rozwiązaniem jest ponowne ograniczenie ich. 🙂
Najważniejsze – nie odpuszczać! 🙂
Ale, ale! Nie myślcie, że odpuściłam wyzwanie całkowicie! 🙂 Oczywiście, że nie. <3 Jedynie pominęłam post na blogu (bo przez Święta czułam, że nie za bardzo mam się czym z Wami tutaj dzielić) i pofolgowałam sobie czasem z dietą. No i zdarzało się, że treningi były tylko 2 razy w tygodniu. Ale nadal były! 🙂 Zdrowe jedzonko też było regularnie, co mogliście obserwować na moim Instagramie (oraz InstaStories) i Facebooku.
Jeżeli Wy również macie w planach odchudzanie, pamiętajcie, że jesteśmy tylko ludźmi i po prostu miewamy trudniejsze momenty oraz braki motywacji. To zupełnie normalne i nie ma co z tego powodu przerywać dbanie o swoje zdrowie. Po prostu zaakceptujmy ten fakt i ciśnijmy dalej! 🙂 Właśnie dlatego warto w swoim planie uwzględnić takie momenty kryzysowe i nie zabierać się za chudnięcie kilkunastu kilogramów w 2-3 miesiące. Nietrwałe efekty i brak radości z życia są wtedy niemal gwarantowane.
Obecne efekty
Prawie 4 miesiące wyzwania „Odchudzanie na spontanie” już za mną. Efekty są dla mnie bardzo satysfakcjonujące (myślę, że widać je też na głównym zdjęciu tego wpisu :D), mimo tego świątecznego potknięcia. 🙂 Porządne -4kg na wadze, m.in. -5cm w talii, przyspieszony metabolizm i coraz lepsza kondycja (ostatnio u Dziadków popsuła się winda i na 10 piętro wbiegłam bez zatrzymania się :D). Dlatego zawsze będę Was gorąco zachęcać do zdrowego stylu życia i czerpania z niego radości! 🙂
No to ciśniemy dalej 🙂
Oczywiście zachęcam do przyłączenia się do wyzwania! 🙂 Do końca czerwca pozostało niemal równe 5 miesięcy. W tym czasie jesteśmy w stanie wypracować naprawdę fajne rezultaty na wakacje. 🙂 Jeżeli brakuje Wam motywacji, koniecznie poczytajcie poprzednie podsumowania z tego cyklu. A na marzec planuję dla nas ciekawe, koktajlowe wyzwanie, także bądźcie ze mną! 🙂 I dajcie znać w komentarzu jak tam Wasze postanowienia noworoczne! 😀
A na deser ostatnie wpisy, które mogły Was ominąć:
- 5 kroków do zrealizowania swoich postanowień noworocznych
- Fit muffiny pomarańczowe z czekoladą i migdałami
- Fit shake czekoladowy
- Fit placuszki z makiem, cynamonem i pomarańczą
1 komentarz